Teraz zdjęcia :D



Jako wytrwała "kreskowniczka" ten materiał również podzieliłam na dziesiątki tak, jak to czynię zazwyczaj. Mama próbowała mnie od tego odwieść, ale cóż... :D
Mam tylko nadzieję, że kreski nie zblakną do ukończenia :)


Postawiłam zaledwie kilka krzyżyków, ale haft od razu mnie wciągnął (pierwszy element wyhaftowałam w jeden dzień :)). Na Luganie bardzo dobrze się haftuje i jest ona łatwa do naciągnięcia. Podobno mówiłam też, że zamierzam zastąpić nią kanwę 14ct... :o)























Francowate knoty jak zawsze - na deser :) Szczęśliwie jest ich tylko siedem :)
Pozdrawiam!