Teraz o igielnikach. Najpierw długo starałam się o wzorek, który w końcu zdobyłam w "wymiance" wzorkowej ;) Z radością zajęłam się ich haftowaniem...



... a potem, jak to u mnie, przeleżały ładnych parę lat, więc powiedziałam sobie - "Koniec! Przecież każda, szanująca się hafciarka powinna mieć swój igielnik! (nie mówiąc już o trzech :D)" i wczoraj wreszcie udało mi się je zszyć ;-)




TUTAJ, gdyby ktoś chciał, jest kurs, podobny do tego, z którego pomocą zszyłam swoje igielniki.

PS. Bardzo dziękuję za komentarze! Pobiłyście dotychczasowy rekord! Pozdrawiam Was ;o)