Jak widać na pierwszym zdjęciu, zakładkę zaczęłam haftować nie mając jeszcze kwadratowych tamborków (więc tygrysek dostatecznie długo już czekał) i dzielnie toczyłam bój z tym okrągłym ;D
Muszę też przyznać, że nie przepadam za taśmami zakładkowymi, bo nie da się ich dostatecznie naciągnąć, choć to kwestia przyzwyczajenia i "stopnia zawarcia przyjaźni" z tą taśmą ;-)















Z danych technicznych: haftowałam na taśmie aidowej, dwiema nitkami, backstitche jedną, francowate knoty trzema, igły nr. 26 (są dla mnie uniwersalne).
Pozdrawiam! Do następnego poczytania!